FAMA. WIWATY I KWIATY I FINAŁ

Ostatni dzień 46. Famy GAZ-SYSTEM Terminal Sztuki, to oczywiście koncert finałowy, ale także działania Grupy Kakało na miejskich promach oraz nocne jam session w Jazz Clubie Central’a – Scena. Tegoroczny koncert finałowy „Wiwaty i kwiaty” wyreżyserowali artyści związani z zielonogórską scena kabaretową: Władysław Sikora (Potem, Adin, Adi) oraz Jarek Marek Sobański (Ciach, Słuchajcie, Kabaret Zachodni). Koncert odbędzie się dziś 26 sierpnia 2016 r. o godzinie 20:30 w świnoujskim Amfiteatrze im. Marka Grechuty. Podobnie jak na wszystkie wydarzenia festiwalu obowiązuje wstęp wolny.

Sikora i Sobański. Urodzeni 17 sierpnia w różnych latach i miastach, choć obecnie zamieszkują to samo osiedle. Na co dzień związani z legendarnym klubem Gęba przy Uniwersytecie Zielonogórskim, kabaretami Adi oraz Zachodnim, choć na przestrzeni lat wkładali swoje dwadzieścia groszy w żywoty różnych grup artystycznych. Od święta organizują wielkie wydarzenia artystyczne na małą skalę. Wyznają zasadę, że należy być amatorem, bo amator to miłośnik i pasjonat. Brzydzą się zadufanym zawodowstwem i chałturą. Jeden z nich brzydzi się również papryką.

Warto też dodać, że obaj Panowie bywali na Famie dawniej i nie tak dawno, więc tym większa radość, że to właśnie oni podejmą się wyzwania jakim jest przygotowanie tej wisienki na festiwalowym torcie. W interdyscyplinarnym widowisku wezmą udział reprezentanci wszystkich sekcji warsztatowych: „Wiwaty i kwiaty to tytuł tegorocznego koncertu finałowego. Uważamy, że finał powinien być z pompą, tylko że czasem taka pompa niepotrzebnie nadyma widowisko i wtedy już tylko krok od nadęcia. Dlatego pompę zamieniamy na wiwaty i kwiaty – tym samym pompa zostanie, ale taka, co nie nadyma.”

Wśród pozostałych twórców odpowiedzialnych za ostateczny kształt wydarzenia wymienić również należy: Marka Pędziwiatra (kierownictwo muzyczne), zespół Shapeles (sekcja) i Joannę Martyniuk (scenografia).

46. Famę GAZ-SYSTEM Terminal Sztuki zakończy „Afterfama” w Jazz Club Central’a –  Scena, czyli wielka impreza do samego rana.​

Daniel Źródlewski