Gaz ma być wydmuchiwany, a nie spalany
Zamiast wysokiego słupa spalanej cały czas części gazu, w razie potrzeby awaryjnego zrzutu ze zbiorników, gaz ma być wydmuchiwany do atmosfery.
Wykonawca terminalu LNG zwrócił się do miasta z wnioskiem o wprowadzenie zmian do pozwolenia na budowę. Wczoraj (czwartek) przedstawiciele konsorcjum Saipem-Techint-PBG, które jest wykonawcą oraz kierownik kontraktu przedstawili je na spotkaniu w urzędzie miasta. Udział wzięli m.in. radni i zastępca prezydenta miasta Barbara Michalska. Wszystkie przedstawione zmiany dotyczą terenu, na którym powstaje gazo port. Jedną z najważniejszych jest zmiana sposobu pozbywania się części gazu.
- Podstawą tej zmiany są względy środowiskowe – mówił przedstawiciel włoskiej firmy, wchodzącej w skład konsorcjum konsorcjum Saipem-Techint-PBG. – Dzięki wydmuchiwaniu gazu wykluczona zostanie emisja gazów powstałych przy spalaniu. – Wydmuch bez zapłonu sprawi, że gaz pójdzie od razu wysoko w powietrze. Nie będzie płomienia, jak przy spalaniu.
Pozbywanie się części gazu poprzez wydmuch będzie stosowane tylko w sytuacjach awaryjnych, np. przy wzroście ciśnienia w zbiornikach, w których przechowywany będzie skroplony gaz. Przedstawiciele wykonawcy powiedzieli, że na początku (w okresie rozruchu całej instalacji) takie wydmuchy będą dość częste. Później podczas normalnej już eksploatacji kilka razy w roku.
- Taką samą metodę zastosowaliśmy w gazoporcie, który budowaliśmy w Kanadzie – zapewniali Włosi.
- Wydmuch ma też zaletę dla wizualizacji krajobrazu – przekonywał kierownik kontraktu Piotr Kurzawa. – Nie będzie wysokiego słupa ognia spalanego gazu, który byłby widoczny przez cały czas.
Komin wyrzutu ma mieć około 67 metrów wysokości. To niemal tyle, ile ma latarnia morska (68 m.). Uwalniany gaz będzie lżejszy od powietrza i jak zapewnia wykonawca terminalu LNG będzie wyrzucany wysoko w górę i szybko będzie rozprzestrzeniał się w atmosferze. Nie będą powstawały żadne chmury gazu. A co w przypadku, gdy dojdzie do wybuchu wydmuchiwanego gazu?
- Gdyby nawet do tego doszło, to bardzo wysoko w górze, fala uderzeniowa będzie w powietrzu, na ziemi nie spowoduje żadnych zniszczeń – zapewnia Piotr Kurzawa.
W opinii Wydziału Ochrony Środowiska i Leśnictwa UM Świnoujście nowe rozwiązania są bezpieczniejsze od pierwotnie zakładanych, mają mniejszy wpływ na środowisko, niż wcześniejsze planowane.
Info: BIK
Fot. BIK
Data dodania 14 lipca 2011