W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Dziś jest środa 14 maja 2025 r. Godzina 05:33

Kamil z naszych był najszybszy

Dziś rano w Ustrzykach Górnych zakończył się Ultramaraton Bałtyk-Bieszczady. Wśród 85 zawodników była czwórka świnoujścian. Zawodnicy mieli do pokonania 1008 km. To najdłuższy maraton rowerowy w Polsce. Kolarze jechali non-stop. Wystartowali w sobotę rano z pokładu promu Bielik w Świnoujściu.

- Mocno trzymam kciuki, żebyście wszyscy szczęśliwie dotarli na metę. Przejechanie na rowerze 1008 kilometrów to prawdziwy wyczyn  – żegnała zawodników na promie zastępca prezydenta Świnoujścia Joanna Agatowska. – Pozdrówcie Bieszczady od Świnoujścia!

Zwyciężył Roman Kościak z Rzeszowa. Całą trasę pokonał w 36 godzin i 50 minut. Spośród świnoujskich kolarzy najszybszy był Kamil Chwistecki. Na mecie zameldował się z czasem 57 godzin i 16 minut.  W ultramaratonie Bałtyk – Bieszczady jechał już po raz czwarty. Podobnie, jak Cezary Dobrochowski. Czasem 59 godzin i 39 minut ustanowił swój nowy rekord życiowy na tej trasie. Bardzo dobrze wypadli również pozostali nasi reprezentanci, debiutanci w tych zawodach:  Jan Wesołowski miał czas 59 godzin i 36 minut, a Stanisław Wieczorek 60 godzin i 02 minuty.

- Wyjechaliśmy ze Świnoujścia w deszczu i tak było bodaj do Wałcza – opowiada Cezary Dobrochowski. – Potem co prawda z przerwami, ale często padało. To był chyba najtrudniejszy ultramaraton Bałtyk-Bieszczady. Najlepiej świadczy o tym fakt, że na trasie wycofało się aż 11 zawodników. We wcześniejszych to były dwie, najwyżej trzy osoby.

Data dodania 26 lipca 2011