W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Dziś jest środa 14 maja 2025 r. Godzina 07:44

Wnioski po ostatnich ulewach

Przede wszystkim wszyscy mieszkańcy muszą pamiętać, że warunki geologiczne w mieście nie pozwalają na budowanie w Świnoujściu pod ziemią.
Wczoraj (tj. 03.08.br.) w Urzędzie Miasta, pod przewodnictwem  zastępcy prezydenta Barbary Michalskiej, zebrał się sztab kryzysowy, żeby ocenić straty po ostatnich ulewach oraz ustalić, w jaki sposób wszyscy możemy się choć w części zabezpieczyć przed powtórką sytuacji sprzed kilku dni.

Tak deszczowego lipca nie było w Świnoujściu już od lat. W tym jednym miesiącu padła rekordowa ilość wody –  ponad 25o litrów na metr kwadratowy ziemi.  Dla porównania średnia w ostatnich 30 latach w tym miesiącu wynosi 59 litrów. Najgorzej było w dniach 28-29 lipca 2011. W ciągu tylko tych dwóch dób w mieście spadło aż 120 litrów wody na metr kwadratowy. Nasiąknięta już i tak do granic możliwości ziemia, przepełnione rowy melioracyjne i cały system kanalizacyjny w mieście nie nadążały z wchłanianiem czy odprowadzaniem wody.

Pierwsze zgłoszenia do zalanych piwnic, garaży itp. strażacy przyjęli w nocy 29 lipca.
- W ciągu następnych godzin wezwań było coraz więcej – mówił Marek Boratyński ze świnoujskiej komendy Państwowej Straży Pożarnej. – Nie nadążaliśmy z wypompowywaniem wody i przejazdem na kolejne interwencje. Na nasz przyjazd trzeba było czekać do 2 godzin.

Do pomocy ruszyli strażacy ochotnicy i wojsko. W sumie w wyniku intensywnych opadów deszczu strażacy interweniowali 240 razy. Większość wezwań było uzasadnionych. Ale zdarzały się i takie, że ktoś dzwonił i skarżył się, że nie może dojść do samochodu, bo na parkingu jest woda.

Miejskim system kanalizacyjnym do oczyszczalni ścieków spływało 500 metrów sześciennych na godzinę, przy dotychczasowej średniej 170-180 metrów. Choć przepełniony, to jednak trzeba przyznać, że system ten zdał egzamin w sytuacji kryzysowej. Nie było zalanych ulic. Nawet na odcinku ulicy koło dawnej restauracji „Natasza” przy skwerze Sybiraków, gdzie potężne bajoro pojawiało się zwykle nawet po krótkotrwałych burzach, czy ulica Marynarzy. Zalało natomiast niektóre podwórka.

Inspektorzy nadzoru budowlanego i strażacy przyznają, że w wielu sytuacjach zalania piwnic winni są ich właściciele, którzy porobili tam pokoje czy inne pomieszczenia użytkowe. Obniżyli poziom, a nawet pomontowali kratki ściekowe, żeby móc podłączyć do nich wannę czy pralkę.

- Pomieszczenia piwniczne nie zalewała woda z ulic tylko z gruntu – mówią specjaliści. – Warunki geologiczne absolutnie wykluczają w naszym mieście budowanie pod ziemią. Część ludzi o tym nie wie. Ale są i tacy, którzy doskonale zdaja sobie z tego sprawę, a mimo to obniżają poziomy swoim pomieszczeń piwnicznych. Machają ręką na groźbę zalania. Liczą, ze albo ich to nie dotknie, albo na to, ze takie sytuacje kryzysowe, jak ta z ubiegłego tygodnia zdarzają się raz na jakiś czas.

Dlatego jednym z wniosków spotkania w urzędzie jest przeprowadzenie wspólnie z inspektorem nadzoru budowlanego akcji uświadamiająca ludziom na jakim terenie mieszkają, jakie są warunki geologiczne, co i jak można budować.

Osobna sprawa jest z działkami. Woda zalała m.in. część ogrodów „Paprotno”. Działkowcy mają żal do zarządu melioracji i urządzeń wodnych oraz do miasta, choć to właśnie działkowcy, a konkretnie ich zarządy są zarządcami rowów melioracyjnych i to w ich gestii leży dbałość o rowy melioracyjne na terenie ogrodów. Tymczasem część działkowców uczciwie przyznaje, ze wielu z nich samowolnie zasypało istniejące rowy melioracyjne miedzy działkami. W ten sposób uzyskując dodatkowe metry do obsadzenia. Inni podwyższyli swoje tereny i teraz cała woda spływa do sąsiadów, których działki są położone niżej.

- Próbowaliśmy wyegzekwować odkopanie rowów, ale bez skutku – mówi Antoni Skrzyński, prezes zarządu ogrodów „Paprotno”. – Nie reagują na nasze wezwania. Jak tak dalej pójdzie, to nie pozostanie nam nic innego, jak wypowiedzieć im ogrody.

Jan Iwańcz, kierownik kamieńskiego oddziału Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, pod który należy Świnoujście, mówi że podczas ostatnich opadów deszczu pompy pracowały non-stop. Zarówno te po stronie niemieckiej, jak i nasza.

- Działki, m.in. te na „Paprotnie” leżą poniżej poziomu morza – wyjaśniał Jan Iwańcz. – Do tego teren ten cały czas „siada”. Kilka lat temu, dokładnie w 2004 roku, chcieliśmy tam zrobić nową pompownię. Specjalnie dla tych ogrodów. Były pieniądze, projekt. Tylko robić. Niestety, ówczesny prezes tych ogrodów nie zgodził się na użyczenie nam prądu z trafostacji ogrodów i sprawa upadła. Gdyby wtedy działkowcy pozwolili nam skorzystać z ich prądu przy montażu pompy, to dziś nie byłoby problemu z zalewaniem ich ogrodów.

Ostatnie ulewy pokazały, że często ludzie nie wiedza, co do kogo należy i gdzie powinni interweniować, z reguły za wszystko zwyczajowo winią po prostu urząd miasta. Dlatego w najbliższym czasie zostanie stworzona specjalna,elektroniczna mapa geodezyjna miasta z zaznaczeniem, co, gdzie i do kogo należy.

- Wszystko zostanie zinwentaryzowane, rury, rowy itp. – mówi Maciej Zięba, miejski geodeta. – 220 hektarów miasta mamy już zrobione. Do grudnia będzie ponad 300.
Mapa będzie dostępna na stronie internetowej miasta.

- Trzeba też zastanowić się na budową zbiorników retencyjnych – dodaje Barbara Michalska, zastępca prezydenta miasta. – W tak kryzysowych sytuacjach strażacy mają bowiem często problem dokąd zrzucać odpompowywaną wodę. Teraz jedynym miejscem są kratki kanalizacyjne na ulicach.

Wszystkie wnioski i sugestie, którymi zakończyło się zebranie sztabu kryzysowego, tego samego dnia zostały przekazane przedstawicielom ogrodów działkowych, którzy spotkali się z zastępcą Prezydenta Barbarą Michalską oraz przedstawicielami oddziału Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Kamieniu.

Data dodania 02 sierpnia 2011