W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Dziś jest środa 15 października 2025 r. Godzina 18:54

Mieszkańcy Karsiboru proszą: Nie dokarmiajcie tego dzika!

- Zróbcie coś z tymi ludźmi, może was posłuchają, bo przez nich cierpi wielu mieszkańców naszej wyspy – z taką prośbą zwróciła się do urzędu grupa mieszkańców Karsiboru, a także pracownicy firmy, która zajmuje się odławianiem dzików. Okazuje się, że dzik, który od jakiegoś czasu wychodzi z lasu i pojawia się między zabudowaniami, jest kuszony przez kilku mieszkańców ulicy Trzcinowej, którzy systematycznie dokarmiają go tuż przy swoich posesjach.

Jeden z mieszkańców opowiada, że był świadkiem, jak ci sami ludzie krzyczeli i odgrażali się pracownikowi, który na prośbę innych karsiborzan przyszedł, aby zobaczyć, jakie są możliwości odłowu zwierzęcia i wywiezienia z dala od zabudowań.

- Krzyczeli, że ma się odczepić, bo to jest ich dzik i jak go  wywiezie, to oni zgłoszą go na policję – opowiada mężczyzna.

Jego słowa potwierdzają inni mieszkańcy. Dodają, że dzik poczuł się już na tyle pewnie, że potrafi przewrócić przywiązany pojemnik na śmieci. Przede wszystkim jednak chodzi o bezpieczeństwo. Jak mówią, to duży okaz, waży około 70 kilogramów.

- Próbowaliśmy rozmawiać z tymi ludźmi, ale to nic nie dało – skarżą się mieszkańcy Karsiboru.  – Może, jak w mediach ukaże się apel, to zrobi im się zwyczajnie głupio i przestaną w końcu wyrzucać jedzenie temu dzikowi. Bo już naprawdę nie wiemy, jak im przemówić do rozsądku.

Rzecznik prezydenta miasta Robert Karelus dodaje, że podobny problem z dokarmianiem dzików występuje przy przeprawie promowej.

- Niektórzy oczekujący na przeprawę karmią dziki, robią sobie przy tym pamiątkowe zdjęcia, kręcą telefonami filmy, które potem wrzucają do internetu – mówi Robert Karelus. -  Z kolei inni skarżą się, że nie czują się bezpiecznie, gdy widzą dziki przechodzące tuż obok ich samochodów. A przecież te dziki tam przychodzą, bo ludzie przyzwyczaili je, że przy promach dostaną jakieś jedzenie. I tak kółko się zamyka.

Dlatego też, po raz kolejny, urząd miasta przypomina i przestrzega przed dokarmianiem dzików.

- Ludzie często nie pamiętają, że to są jednak dzikie zwierzęta i nigdy nie wiadomo, jak się zachowają – dodaje Robert Karelus. – Nawet, jeśli powierzchownie wydają się być spokojne, oswojone. Czasami wystarczy jeden ruch, gest i dzik może już nie być taki spokojny. Szczególnie, jeśli jest to locha z młodymi.

Data dodania 01 czerwca 2017